Uniwersytet Trzeciego Wieku, Stargard Szczeciński

Wydarzenia

Szwajcaria Kaszubska

SZWAJCARIA KASZUBSKA

„Kto chce spadzëc dobré wczasë, niech w kartëszczé jedze lasë,

Tam Kaszëbsczi dobri lëdze pomogą mu w kożdi biédze."

Słowa popularnej na Kaszubach piosenki skomponowanej przez ks. Antoniego Peplińskiego są najlepszym zaproszeniem do odwiedzenia tzw. „Szwajcarii Kaszubskiej”.

Skorzystaliśmy z tego zaproszenia i w okresie 21.05. – 27.05. 2012 r. w liczbie 49 osób wybraliśmy się na włóczęgę po pięknej kaszubskiej krainie. Drogę do Bytowa umilił nam słodki poczęstunek, horoskop kwiatowy dla każdego uczestnika, piosenki kaszubskie oraz nauka abecadła kaszubskiego. Zamek w Bytowie zwiedzaliśmy sami, dzięki czemu mogliśmy dokładnie obejrzeć każdy eksponat (zresztą większość znaliśmy np. stare narzędzia rolnicze czy sprzęt gospodarstwa domowego). Na dziedzińcu zamkowym zażyliśmy słynnej kaszubskiej tabaki. A psik!!! Potem krótka podróż i już byliśmy w Kościerzynie. Zaczęliśmy od Muzeum Kolejnictwa, a potem kierowca Pan Ryszard próbował dostarczyć nas na sam rynek kościerski, ale utknął. Z przebojami udało nam się w końcu wyjechać z rynku, na który wróciliśmy piechotką. Tu zwiedziliśmy Muzeum Akordeonów, Muzeum Ziemi Kościerskiej, dwa Sanktuaria znajdujące się na terenie jednej parafii: Matki Boskiej Kościerskiej Królowej Rodzin i Matki Boskiej Bolesnej Królowej Anielskiej oraz odpoczęliśmy na pięknym kościerskim rynku. Znowu krótka podróż i dotarliśmy na miejsce naszego noclegu. Po pierwszym szoku zajęliśmy się gromadzeniem sprzętów do przetrwania sześciu nocy.

Dzień drugi, tak jak każdy następny, rozpoczęliśmy od …gimnastyki (głowa, ramiona, kolana, pięty, oczy, uszy, usta, nos – i tu niektórzy mieli problemy ze znalezieniem swoich części ciała). Następnie udaliśmy się do Muzeum Ceramiki Neclów w Chmielnie, gdzie poznaliśmy metody wyrobu glinianych naczyń i zakupiliśmy pamiątki. Potem było nie lada wyzwanie czyli wdrapanie się na Wieżycę, najwyższe na całej Nizinie Europejskiej od Uralu po Pireneje, wzniesienie liczące 328,6 m n.p.m. z wieżą widokową im. Jana Pawła II. Następnie przejazd do Szymbarku, a tam same cudeńka: najdłuższa deska świata 36,83 m – wpisana 12 czerwca 2002 r. do Księgi Rekordów Guinnessa – deska wycięta ze 120-letniej daglezji, dom Sybiraka – dom budowany i zamieszkiwany przez Polaków 240 lat temu na Syberii, Muzeum Ciesielnictwa, Dom Harcerza, kuźnia, piec chlebowy, Dwór Salino – replika 300-letniego dworku, położonego niedaleko Wejherowa, stół noblisty im. Lecha Wałęsy – stół na około 200 osób, ważący 6 ton, największy na świecie wykonany z jednego drzewa, Statua Świętowida Kaszubskiego, która ma symbolizować religijność, pracowitość, upór i patriotyzm Kaszubów, Dom Powstańca Polskiego z Adampola, dom trapera kaszubskiego z Kanady, Pomnik Gryfa, Kościółek św. Rafała, Bunkier Gryfa Pomorskiego, chata kaszubska – z Wilanowa, w gminie Przodkowo no i oczywiście dom do góry nogami, gdzie nasze błędniki oszalały i mimo braku promili we krwi wyglądaliśmy jak nieco wstawieni. Dzień zakończyliśmy tańcami. Nauczyliśmy się kowbojki i pięknie zatańczyliśmy poloneza.

Dzień trzeci był wyzwaniem, gdyż do zwiedzenia było całe Trójmiasto, ale kto jak kto, Polak potrafi. Najpierw Oliwa z ogrodami i koncertem organowym, potem Gdynia – Dar Pomorza lub Błyskawica do wyboru, Skwer Kościuszki, dalej Sopot – molo, spacer po Monciaku (tu rzut oka na krzywy domek) i promenadzie nadmorskiej (tu wzdychamy do Grand Hotelu i Sheratonu) i już ruszamy do Gdańska – podziwiamy Starówkę i tylko z godzinnym opóźnieniem wracamy do Przywidza na jedzonko i spanko.

Czwarty dzień rozpoczynamy od zwiedzania Kartuz. Najpierw Muzeum Kaszubskie im. F. Tredera, gdzie wreszcie możemy posłuchać prawdziwej mowy kaszubskiej i zapoznać się z codziennym życiem Kaszubów, potem Kolegiata Kartuzka z dachem w kształcie wieka trumny. Następnie udajemy się do Sianowa, do Sanktuarium Matki Boskiej Sianowskiej Królowej Kaszub, gdzie bardzo sympatyczny i dowcipny ksiądz opowiada nam historię figurki. Potem przejazd do Stryszej Budy i jesteśmy w innym świecie. A to przy Statui Wolności, a to na chińskim murze, pod latarnią w Świnoujściu albo Krzywą Wieża w Pizie … czyli w Parku Miniatur. Jak się okazało większość miniatur z Kaszub już widzieliśmy, albo mieliśmy zobaczyć. Może te światowe też kiedyś zobaczymy na własne oczy. Po powrocie na miejsce noclegu czekała nas uczta: duchowa i fizyczna tzn. wieczór z kapelą kaszubską. Były kaszubskie potrawy: smalec, ogórki, boczek, rolada, placki i bimberek. Kapela przygrywała nam kaszubskie utwory, nauczyła nas dwóch tańców i chciała nauczyć nut kaszubskich, które my już śpiewaliśmy jak z nut.

Dzień piąty rozpoczęliśmy patriotycznie od Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie mieszczącego się w dworku, w którym urodził się Józef Wybicki, twórca „Mazurka Dąbrowskiego”. Dwór otoczony jest zabytkowym parkiem, w którym rosną piękne drzewa – pomniki przyrody, wśród nich liczący ponad 400 lat „Dąb Wybickiego”. Potem przyszedł czas na historię czyli Skansen we Wdzydzach Kiszewskich. 49 obiektów architektury ludowej typu zagrody chłopskie i szlacheckie, chałupy i dworki, karczmy, szkoła, kościoły oraz wiatraki, kuźnia i tartak - obiekty wyposażone w tradycyjne sprzęty i urządzenia używane przez mieszkańców wsi. Następny akcent dnia miał charakter religijny czyli Kalwaria Wielewska. W skład Kalwarii wchodzą 23 obiekty: 14 kaplic, 6 kompozycji rzeźbiarskich, święte schody, ambona, pustelnia. Od 1962 roku Kalwaria Wielewska wpisana jest do rejestru zabytków. Ostatni punkt programu to rozrywka – ognisko z pieczeniem kiełbasek, śpiewami i dowcipami.

Dnia szóstego wyruszyliśmy na Hel. Podczas przejazdu Mierzeją Helską podziwialiśmy znane kurorty: Juratę, Chałupy, Jastarnię. Na Helu każdy na swój sposób spędzał czas. Jedni wybrali sposób japoński czyli meleksy (które obwoziły po Helu) inni sposób turystyczny tj. na piechotę a jeszcze inni sposób na lenia tj. opalali się lub siedzieli w kawiarni. Jednak wszyscy stawili się na karmienie i tresurę fok w helskim fokarium. Najwięcej zachwytu wzbudziły trzy małe foczki, które przyszły na świat w marcu br. Po powrocie czekało nas pakowanie, ale postanowiliśmy przed podróżą trochę zaszaleć i zrobiliśmy krótką „dyskotekę”. Dopracowaliśmy naszego poloneza i kowbojkę , zgubiliśmy kilka dekagramów na parkiecie i dopiero zabraliśmy się za pakowanie bagaży.

Dzień siódmy – ostatni. Przejazd do Malborka. Zwiedzanie zamku z przewodnikiem, potem degustacja kaszubskich truskawek i niestety powrót do domu. Drogę powrotną umiliła nam piosenka o wydarzeniach wycieczkowych zaśpiewana przez piszącą te słowa, a także limeryki i piosenka napisane przez uczestników wycieczki oraz dowcipy opowiadane przez wycieczkowiczów.

Naszą wyprawę wsparła też aura. Przez wszystkie dni mieliśmy piękną, słoneczną pogodę.

Kto z nami nie był niech żałuje, bo Kaszuby mają wszystko: czyste jeziora, prawie góry, piękne lasy, świeże powietrze, swój specyficzny klimat, tradycję i kulturę.

Tekst: Teresa Hernet  >> zobacz galerię


data publikacji: 2012-06-09

 

PATRONAT WŁADZ SAMORZĄDOWYCH

PATRONAT NAUKOWY

Powiat Stargardzki Urząd miasta w Stargardzie Uniwersytet Szczeciński Uniwersytet Szczeciński Wydział Humanistyczny TWP Stargardzka Szkoła Wyższa SSW stargardinum