Wydarzenia
Wycieczka do Rumunii
WYCIECZKA
DO RUMUNII
Nasza kolejna wakacyjna wyprawa to rumuńska przygoda. Już 19 sierpnia 2015 r. (bo o 0.30 w nocy) rozpoczęliśmy podróż, na początek do Budapesztu, na tzw. nocleg tranzytowy. W planach było krótkie zwiedzanie miasta, ale problemy z ominięciem Wiednia sprawiły, że ledwo zdążyliśmy na obiadokolację.
Dnia następnego
kontynuowaliśmy naszą podróż. Zaopatrzyliśmy się po drodze w rumuńską walutę
czyli leje (rzeczywiście plastikowe), a w godzinach popołudniowych dotarliśmy
do pierwszego rumuńskiego miasta Cluj – Napoca. Niestety padało i w deszczu
zwiedziliśmy Rynek, Kościół św. Michała, dom króla M. Korwina, Teatr
Narodowy, katedrę i Basztę Krawców.
Trzeciego
dnia wycieczki jadąc do kopalni soli w Turdzie podziwialiśmy romskie „pałace”, czyli
domy mieszkalne dla wielopokoleniowych rodzin. Niesamowite!!! Tak samo jak
niesamowita okazała się kopalnia. Monstrualnych rozmiarów, mieści w sobie
jeziorko, po którym można pływać łódkami, pole do minigolfa, zaplecze
gastronomiczne, miejsca relaksacyjne itp… Po wydostaniu się na światło dzienne
ruszyliśmy do miasta Alba Julia. Tu zwiedziliśmy Cytadelę, Katedrę Św. Michała,
Pałac Książęcy i Sobór Koronacyjny. Następnie odwiedziliśmy Sybin i jego stare
miasto: Most Kłamców, Dom Rzeźników, Wieżę Schodów, kościół NMP…
Dzień czwarty wycieczki
to dwa monastyry: w Cozii nad przełomem rzeki Aluty i w Curtea de Arges,
siedzibie hospodarów wołoskich, gdzie oglądaliśmy również fontannę Mistrza
Manole. Następnie przejechaliśmy
do Bukaresztu. Ponieważ godzina była jeszcze młoda wybraliśmy się na
samodzielne poznawanie miasta. Znaleźliśmy Pałac Kultury i Nauki, Dom Ludowy z Wrocławia, World Trade Center, całodobowy sklep spożywczy i nawet trafiliśmy
do naszego hotelu.
Piąty dzień
wycieczki to ciąg dalszy zwiedzania Bukaresztu, nazywanego też „Paryżem Bałkanów”. Najpierw złożyliśmy wizytę
w Pałacu Parlamentu - największym po Pentagonie budynku na świecie. Pałac posiada
około 1100 pomieszczeń (największe z nich ma 16 metrów wysokości i kubaturę
2200 m³), 4 restauracje, 3 biblioteki, dwa parkingi podziemne
oraz salę koncertową. Ma 12 nadziemnych kondygnacji, pod ziemią
znajduje się osiem poziomów, z których cztery wciąż nie są wdrożone do eksploatacji.
Oczywiście zwiedziliśmy tylko kilka pomieszczeń nadziemnych. Po prześwietleniu
nas, odebraniu dokumentów tożsamości i oznakowaniu smyczami, wkroczyliśmy do
monstrualnych rozmiarów sal i korytarzy. Milion m3 marmuru pochodzącego z Transylwanii, 3,5 tysiąca
ton kryształu do skonstruowania 480 żyrandoli (największy z nich
waży 2,5 tony), 1409 mniejszych punktów świetlnych, 700 tysięcy ton stali i brązu do wykonania
monumentalnych drzwi i okien, 900 tysięcy m³ drewna, 200 tysięcy m² dywanów … te
liczby robią wrażenie. Potem była oczywiście sesja zdjęciowa i ruszyliśmy w
miasto. Łuk Triumfalny, Bulwar Unirii, Cerkiew św. Antoniego, Gmach
Uniwersytetu , stare miasto z ruinami dworu hospodarskiego, ulica Lipscani to
najważniejsze miejsca jakie odwiedziliśmy i ruszyliśmy nad Morze Czarne. Zostaliśmy zakwaterowani w miejscowości
Saturn i po kolejnej obiadokolacji złożonej z zupy, kotleta schabowego i
surówki z kapusty ruszyliśmy na rekonesans po okolicy. Nastąpiło też nocne
przywitanie z morzem, w którym mieliśmy się zamiar moczyć dnia następnego. I
tak też było: kąpiele słoneczne, kąpiele morskie, spacery do sąsiednich
miejscowości, kosztowanie specjałów rumuńskich i co kto chciał, a wieczorem tańce w pobliskim ogrodzie restauracyjnym. Dzień kolejny również
mieliśmy do południa wolny na odpoczynek, a potem pojechaliśmy do Konstancy,
gdzie zwiedziliśmy: Cypel Konstancji,
pomnik Owidiusza, Katedrę Św. Piotra i Pawła, Duży Meczet (tu
wdrapaliśmy się na wieżę) i Kasyno-Paryż.
Ósmego dnia wycieczki odwiedziliśmy Wlada Palownika w Targoviste,
wstąpiliśmy do Cerkwi Książęcej i Cerkwi Pojednania. Następnie udaliśmy się w
okolice Predeal do hotelu.
Dziewiątego dnia wycieczki czekały na nas dwa zamki
Peles i Bran, pałac Pelsior i Braszow. Cóż – trudno opisać wrażenie jakie
zrobiły zamki z zewnątrz i wewnątrz – trzeba pojechać i zobaczyć. A warto!
Podobnie jak pięknie położony i ładnie utrzymany Braszow, w którym
podziwialiśmy: Ratusz, „Czarny Kościół”, Dom Hirschera, Bramę Schei i najwęższą
ulicę Sforii (1,32 m szerokości).
Kolejny dzień wycieczki to właściwie pożegnanie z
Rumunią. Najpierw pospacerowaliśmy po starym mieście Sighisoary wpisanym na listę
UNESCO (m.in. Wieża Zegarowa, Dom Drakuli, Ratusz, Kościół klasztorny NMP), by
późnym popołudniem przejść Korytarzem Kanoników w Oradei i wieczorową porą
dotrzeć na oradejski rynek.
Ostatni dzień miał być dniem powrotu do domów, ale
nasz pilot Pan Leszek postanowił zrealizować wszystkie punkty programu i zabrał
nas do Budapesztu, którego nie zdążyliśmy zobaczyć pierwszego dnia wycieczki.
Choć z nieba lał się żar, nam przepalały się styki to dzielenie oglądaliśmy Bazylikę
św. Stefana, budynek Parlamentu, przeszliśmy Mostem Łańcuchowym i wdrapaliśmy się na Wzgórze Zamkowe do WC, by wreszcie zalec w autokarze i
szczęśliwie dojechać do domu.
Myślę, że obraz Rumunii jaki mieliśmy w naszych
wyobrażeniach przed wyprawą uległ nieco zmianie. >> galeria
Tekst: Teresa Hernet