Wydarzenia
Wycieczka do Torunia, Chełmna i Grudziądza.
14 maja 2016 r. wyruszyliśmy na
dwudniową wyprawę do województwa kujawsko – pomorskiego. Najpierw zatrzymaliśmy
się w Toruniu, który był dla nas bardzo gościnny i powitał nas słoneczkiem.
Zdeptaliśmy toruńskie Stare i Nowe Miasto (wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa
Kulturowego UNESCO), zajrzeliśmy na uniwersytet (wcale nie trzeciego
wieku), obskoczyliśmy kilka muzeów i posłuchaliśmy grającej fontanny. Ale po
kolei …
Cóż zobaczyliśmy – prawie cały
średniowieczny zespół miejski Torunia czyli: Ratusz, Dwór Artusa, budynek neogotyckiej
poczty, zabytkowy hotel „Pod Trzema Koronami”, Katedrę św.
Janów Chrzciciela i Ewangelisty, katedralny dzwon Tuba Dei (Trąba
Boża), Kościół
pofranciszkański Wniebowzięcia NMP, Kościół św. Jakuba, późnobarokowy kościół poewangelicki św. Ducha,
ruiny zamku krzyżackiego, zespół mieszczańskich
i patrycjuszowskich kamienic w tym m.in. Dom Kopernika, Dom Eskenów,
kamienicę Pod Gwiazdą, spichrze z XIV-XVIII
w., (oczywiście!!!) Pomnik Mikołaja Kopernika,
Teatr im. Wilama Horzycy,
„Okrąglak” – areszt śledczy wzniesiony pod koniec XIX wieku, Planetarium,
aptekę „Pod Złotym Lwem”, pozostałości
średniowiecznych obwarowań miejskich, bramy i baszty (Mostową, Klasztorną, Żeglarską, Krzywą Wieżę, Monstrancję, Gołębnik, Żuraw, Koci Łeb, Wartownię), XIX-wieczną Twierdzę
Toruń, Teatr Baj Pomorski, Centrum
Kulturalno – Kongresowe „Jordanka”, pomnik Flisaka, pomnik
osła, pomnik Filusia, pomnik planetoidy 12999 Toruń zlokalizowany w fontannie … a i tak chyba nie
wszystko wymieniłam. Nie obyło się też bez zakupu toruńskich pierników. A,a,a …
zapomniałam jeszcze, że „robiliśmy za statystów” dla TV Bydgoszcz, ale niestety
nie wypłacili nam gaży. Następnie pojechaliśmy obejrzeć Uniwersytet im.
Mikołaja Kopernika, w którym to miała przyjemność studiować pisząca te słowa.
Po zakwaterowaniu się w Ośrodku „Tramp” i pokrzepieniu się obiadokolacją
ruszyliśmy ponownie w miasto. Na celowniku były muzea, bo trafiliśmy
szczęśliwie na noc muzeów (czytaj: za darmochę). Każdy wybierał co chciał:
Muzeum Tony Halika, Muzeum Okręgowe, Muzeum Sztuki
Dalekiego Wschodu czy Domu Kopernika. Potem jeszcze pokaz
fontanny „Cosmopolis” i podziwianie nocnej panoramy Starego Miasta od strony
Wisły.
Następnego dnia ruszyliśmy do miasta
zakochanych czyli Chełmna, wyjątkowo bogatego w zabytki. Zachowało się tutaj
pięć gotyckich kościołów, prawie nienaruszony średniowieczny układ
urbanistyczny oraz prawie cały obwód murów miejskich, renesansowy ratusz,
a także wiele kamienic, z których najstarsze sięgają XIII w. W 2005 roku Stare
Miasto zostało wpisane na listę Pomników Historii.
Urodził się tu Ludwik Rydygier, jeden z najwybitniejszych polskich, a także
światowych chirurgów. W 1880 roku przeprowadził pierwszy w Polsce (a drugi na
świecie) zabieg wycięcia odźwiernika z
powodu raka żołądka, a w 1881 pierwszy w świecie
zabieg resekcji żołądka z powodu owrzodzenia.
Kult św. Walentego w Chełmnie
rozpoczął się już w1582 r. Wówczas to w klasztorze benedyktynek przebywała
Anna Dzierżanowska chora na epilepsję. Benedyktynki w obawie przed tą chorobą
postanowiły ku czci św. Walentego zachować po wieczne czasy „post o jednej
potrawie”. Do wzmocnienia kultu przyczyniła się starościna Jadwiga
Marianna Działyńska z Czarnkowa, która ofiarowała srebrny relikwiarz
zawierający fragment kości czaszki św. Walentego jako wotum dziękczynne „za
doznaną pomoc w chorobie córki” – jak głosi inskrypcja na relikwiarzu. Gdy w
początku lat dziewięćdziesiątych zawitała do Polski moda na walentynkowe
święto zakochanych, wówczas i w Chełmnie zaczęto inaczej postrzegać św.
Walentego. Od 2002 r. Msza św. w Farze przed wystawionym relikwiarzem stała się
jednym z punktów miejskich uroczystości walentynkowych.
Następnie udaliśmy się do Grudziądza. Pospacerowaliśmy po Starym Mieście, obejrzeliśmy mury miejskie z XIV/XV w. z Bramą Wodną oraz zespół spichrzów, wspięliśmy się na wieżę „Klimek” na wzgórzu zamkowym z pozostałościami zamku krzyżackiego oraz zrobiliśmy obowiązkowe zdjęcie pod pomnikiem „Ułan i dziewczyna”. Niestety Grudziądz nie był dla nas przychylny, bo pod koniec zwiedzania było zimno i padało. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze na obiad „pod chmurką” i pobiliśmy chyba rekord w szybkości spożywania posiłku.
Podsumowanie: mamy piękne miasta w Polsce. JAK NI, JAK JO!!!
Tekst: Teresa Hernet