Uniwersytet Trzeciego Wieku, Stargard Szczeciński

Wydarzenia

Wycieczka na Lubelszczyznę

Sezon wycieczkowy rozpoczęty!

22 maja 2017 r. wybraliśmy się na 6 – dniową wyprawę na Lubelszczyznę. Ten rejon Polski cieszy się zawsze dużym zainteresowaniem, stąd też chętnych na wyjazd było wielu. Szkoda, że nie mogli pojechać wszyscy, bo warto było. Bardzo dobre warunki lokalowe (choć bez telewizorów i nawet radia), ekstra jedzenie, przepiękne miejsca do zwiedzania i wspaniała przewodniczka. Nawet pogoda nam w miarę dopisała. Jakie też atrakcje mieliśmy? Otóż!

Zdeptaliśmy wzdłuż i  wszerz stare miasto Lublina – piękne, ale niedoinwestowane (wiele budynków wymaga jeszcze remontu). Spróbowaliśmy też lokalnych specjałów czyli pierogów z kaszą gryczaną (nie wszystkim smakowały), piwka „Perła” (smakowało) i cebularzy (smakowały). Następnie złożyliśmy wizytę w Państwowym Muzeum na Majdanku i zadumaliśmy się nad losem tych, którzy tam zginęli.

Następnego dnia odwiedziliśmy miasto Ojca Mateusza czyli Sandomierz. Sesja zdjęciowa pod zamkiem i ratuszem, wędrówka Uchem Igielnym i Wąwozem Królowej Jadwigi, odpoczynek przy flakach lubelskich i krówkach sandomierskich i ruszamy na Krzyżtopór. Ujazd (miejscowość gdzie znajduje się zamek) przywitał nas obfitym deszczem, ale na szczęście krótkim i mogliśmy spenetrować ruiny zamkowe.

Dzień kolejny to wyprawa do Zamościa. Na początek zwiedziliśmy Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny  - Rotunda. Potem wędrówka zamojskimi kwartałami pięknie odrestaurowanymi, by wreszcie dotrzeć na rynek z prześlicznym ratuszem. W drodze na Szumy nad Tanwią opiliśmy się jeszcze wody z cudownego źródełka w Krasnobrodzie i wyruszyliśmy w Park Krajobrazowy Puszczy Solskiej. To była niezła eskapada. Pomimo dobrego obuwia nogi nie słuchały właścicieli, rozjeżdżały się na rozmokniętym podłożu lessowym jak na lodowisku, ale widoki …piękne kaskady na rzece, szum wody i do tego bujna roślinność.

Piąty dzień wycieczki zaczęliśmy od zwiedzania Muzeum Zamoyskich  i Muzeum Socrealizmu w Kozłówce, potem spacer po Nałęczowie, a następnie zwiedzanie Kazimierza – miasta z duszą i swojskim klimatem. No i oczywiście skosztowaliśmy słynnych  kogutów kazimierskich!

Dzień ostatni to w zasadzie powrót do domu, ale najpierw Puławy i pałac Czartoryskich, a potem Janowiec z ruinami zamku. W Janowcu trafiliśmy na festiwal wina, ale zaczynał się niestety w godzinach południowych. Było za to mnóstwo straganów z lokalnymi wyrobami.

Były też oczywiście tańcoterapie oraz „zwierzęcy bal”.

„Były dwie biedronki, bociek i żabunia, tygrys, motyl, pszczółka, żyrafa Jolunia. Był czarny nietoperz trochę zmutowany i królicze samce w pyszczku z marchewkami.” – to zwrotki z tradycyjnej piosenki powycieczkowej.
Ksiądz – dyrektor ośrodka, w którym mieszkaliśmy - trochę się dziwił, jaką też grupę gości, ale co tam, odrobina fantazji jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Z piosenkami o zwierzątkach na ustach wróciliśmy wczesnym wieczorem do domów.

                                                         Lubelszczyzno! Do zobaczenia!
Warto do ciebie wracać!  

                                                                           Tekst: Teresa Hernet

>> zobacz galerię 

 


data publikacji: 2017-07-04

 

PATRONAT WŁADZ SAMORZĄDOWYCH

PATRONAT NAUKOWY

Powiat Stargardzki Urząd miasta w Stargardzie Uniwersytet Szczeciński Uniwersytet Szczeciński Wydział Humanistyczny TWP Stargardzka Szkoła Wyższa SSW stargardinum